Tradycyjna już zimowa trasa, czyli Bystra - Kozia Góra - Szyndzielnia - Klimczok - Bystra.
Tym razem w niezbyt zimowej scenerii, śniegu nawet w Beskidach brak, choć temperatura nieco poniżej zera. I dobrze, przynajmniej na całej trasie nie ma błota i chodzi się całkiem przyjemnie.
Wokół schroniska na Stefance nieco się od naszej ostatniej wizyty pozmieniało - przybyło ławek, pojawił się placyk zabaw dla dzieci. Widać, że miejsce żyje i rozwija się, choć akurat w czasie naszej wizyty było raczej pustawe.
Na Szyndzielni za to sporo ludzi, w jadalni większość stolików zajęta. Zdaje się, że po świątecznym lenistwie sporo osób wybrało się spalać kalorie w górach. Tu niewiele się zmieniło, szczególnie wewnątrz atmosfera jak za dawnych lat, i nie do końca jest to komplement.
Szczyt Klimczoka tym razem omijamy kierując się od razu do schroniska. Tu też pełno, ale zdecydowanie sympatyczniej niż na Szyndzielni. W dodatku mają wyśmienitą szarlotkę i herbatę w dużych kubkach.
Nad Bystrą poranna mgła, a może smog...
Na razie niezbyt zimowo...
Schronisko Stefanka na Koziej Górze.
Przypadkowy i niezbyt wierny towarzysz wędrówki :)
Trochę świątecznego nastroju...
i nawet odrobina zimy...
Choćby dla tych mglistych widoków warto było.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz