niedziela, 12 października 2008

Pasmo Policy: 11.10.2008

Wycieczka PTTK w Mikołowie.

Wyjazd z Łazisk busem - 5:40 (straszna godzina, ale do Zawoi daleko...).

Przełęcz Krowiarki i wejście na trasę - godz. 9:00.

Czerwonym szlakiem idziemy na Policę, i do schroniska na Hali Krupowej. Wg mapy - niecałe 3 godz., nam zajmuje to sporo dłużej, ale w drodze robimy parę przerw. Na miejsce docieramy ok. 13:20.

Wschronisku dłuższy wypoczynek, żurek, szarlotka i przed 15 ruszamy z powrotem - zielonym szlakiem do do centrum Zawoi. Zejście to znowu około 3 godzin, tym razem czas mamy zgodny z mapą.

Właściwie o pogodzie i widokach nie ma co pisać, zdjęcia mówią same za siebie - było pięknie.


Las jeszcze zielony i letni...

... i już jesienno złoty




Pomnik upamiętniający miejsce katastrofy lotniczej z 1969r.


W oddali Babia Góra...

...a w większej dali Tatry




Przed nami Okrąglica, ale zamiast dodatkowego spaceru wybieramy relaks w schronisku.



Niewielkie, kameralne schronisko na Hali Krupowej.







niedziela, 5 października 2008

Barania Góra: 05.10.2008

Wprawdzie żadnych planów wycieczkowych na dziś nie było, ale poranna pogoda taka zachęcająca... W górach musi być piękna złota jesień.

Szybko podejmujemy decyzję co do trasy (blisko, krótko, spacerowo) i przed 10 parkujemy w Wiśle Czarnej, naprzeciwko DW "Pod Baranią". Obojętnie w jakim miejscu zostawilibyśmy auto, i tak wcześniej czy później czeka nas jakieś 1,5 km asfaltu - decydujemy się od tego fragmentu zacząć, na dobry początek.

Po ok. 20 minutach docieramy do wylotu doliny Czarnej Wisełki i czarnego szlaku. Słońce jak na złość kryje się za coraz liczniejszymi chmurkami ale nie tracimy nadziei... Droga typowo spacerowa, wyasfaltowana, nieznacznie biegnie w górę, po prawej stale mamy malowniczy potok Czarnej Wisełki. Słońce zaczyna prześwitywać coraz częściej przez żółte liście, jest pięknie.

Czerwonym szlakiem odbijamy w górę, i w samo południe jesteśmy przy schronisku na Przysłopie. Schronisko kojarzyło mi się zawsze jako najbrzydsze w całych Beskidach i zdanie na ten temat podtrzymuję (trudno się doszukać urody w zwykłym bloku). Ale teraz będzie mi się kojarzyło jeszcze z bardzo miłą obsługą, dobrą jajecznicą i wyśmienitą herbatą.

Po godzinnej przerwie, czerwonym szlakiem ruszamy w stronę szczytu. Słońce świeci, błękit nieba i kolory liści piękne, ale to błoto... Cała droga to miękkie, ciamkające bagno. Próbujemy obchodzić bokami ale tu czasem jest jeszcze gorzej. Dobrze że zabrałam kijki, okazują się bardzo przydatne przy badaniu gruntu.

Szczyt Baraniej - godz. 14. Wokół wieży jak zwykle sporo ludzi. Zresztą na trasie od schroniska spotkaliśmy kilka większych grup, widać nie tylko my wykorzystujemy złotą jesień. Podziwiamy widoki z góry, przysiadamy zaplanować dalszą drogę (odwieczny problem czy już schodzić czy przedłużać trasę) - i ruszamy dalej, jednak już w dół.

Niebieskim szlakiem schodzimy w kierunku doliny Białej Wisełki. Tu już błota na szczęście jest mniej, a dolina okazuje się jeszcze bardziej malownicza niż jej bliźniacza siostra.

Przy samochodzie jesteśmy ok. godz 17.









Mało malownicze wejście do schroniska na Przysłopie.


Szczyt Baraniej - panoramka z wieży widokowej.