O Tomaszowskim spotkaniu napisano już tyle na stronie Biblionetki, że nie będę rozwodzić się tu zbytnio o tym jak było wspaniale :-)
Może tyle, że obie ogniskowe imprezy, a szczególnie duet gitara - organki na długo zostaną w mojej pamięci. Podobnie jak spacer do niebieskich (czy raczej zielonych) źródełek i podróż pociągiem.
Szkoda, że nie dało się na zdjęciach uwiecznić mijanych widoków - ogromnych bladofioletowych kęp bzu, żółtych pól, chmur wiszących nad horyzontem.... No i tego ulotnego zapachu wakacji, słońca, sosnowego lasu, który dla mnie nieodłącznie wiąże się z taką podróżą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz