sobota, 22 września 2007

Mała Fatra: 11 - 14.09.2004

11.09.2004r.

Rano żegnamy Zuberec i ruszamy w stronę Małej Fatry. Zaczynamy od poszukiwania noclegu. W Stefanowej oferują nam zatęchła kwaterę za 200 koron. Miejscowość z tradycyjnym, drewnianym budownictwem jest niewątpliwie ciekawa, ale jakoś nie wzbudza mojej sympatii. Może dlatego że ludzie oferujący kwatery wydają się niezbyt mili. Zniechęceni wracamy do Terchovej, ale tu wcale nie idzie nam lepiej. Może dlatego, że jest sobota i sporo osób przyjechało na weekend. Tam gdzie warunki wydają się być dobre nie ma miesjc. W zaniedbanych domach z brudnymi firankami nawet nie mam ochoty pytać. Po idealnej kwaterze jaką mieliśmy w Zubercu stałam się wybredna :)
W końcu znajdujemy pokój za 180 koron, urządzony w stylu lat 80-tych (wykładziny, ogromna meblościanka) ale za to z własną łazienką.

Jest około południa, podjeżdżamy do Stefanowej i nie mając ochoty na długą trasę wdrapujemy się na Boboty. Pozornie krótka trasa okazuje się potwornie męcząca. Najpierw długie, strome i monotonne podejście, kawałek prostej i męczące zejście gdzie trzeba uważać na żwir i luźne kamienie. W dodatku nastawiając się na spacerową trasę nie zabraliśmy kijków. Na wznoszące się po drugiej stronie drogi Sokolie nie starcza nam już energii.


12.09.2004r.

Dzień rozpoczynamy mszą w miejscowym kościele p.w. Cyryla i Metodego, o 8:30 ruszamy na szlak. Nasz główny cel to Wielki Krywań. Trasa licząca wg mapy około 8 godzin nam zajmuje 10 - ze względu na długie przerwy. Nigdzie nam się nie spieszy a ciepła i słoneczna pogoda zachęca do odpoczynku na górskich łąkach. Trzeba tylko wybierać osłonięte miejsca, bo wiatr naprawdę daje się we znaki.

Punktem wyjścia jest parking w dolinie Vratnej, zielonym zalesionym szlakiem docieramy na Sedlo za Kraviarskim, potem niebieskim na Chrapaky. Żeby dotrzeć na położone niewiele wyżej sedlo Bublen wędrujemy prawie 2,5 godziny - najpierw żółtym szlakiem, potem zielonym. W zasadzie można było przejść na przełaj przez jagody, ale nie znając terenu i w dodatku będąc w Parku Narodowym nie zdecydowaliśmy się opuścić szlaku.

Z Sedla Bublen już niedaleko na Krywań. Silny wiatr zniechęca do odpoczynku na szczycie i szybko schodzimy do górnej stacji kolejki. Jest nieczynna, ale mamy nadzieję, że działa choć bufet. Niestety, całość wygląda na zupełnie opuszczoną. Wędrujemy dalej przez Chleb czerwonym szlakiem, grzbietami gór aż na Południowy Gruń. Do chaty za Gruni prowadzi piekielnie ostre i męczące zejście. Na szczęście tu bufet działa :) Atrakcji dostarczają też wałęsające się wokół chaty koty - szczególnie te najmniejsze. Po zregenerowaniu sił w godzinkę docieramy żółtym szlakiem na parking.

Czas wg mapy: 8 godzin
Czas rzeczywisty: 10 godzin (wliczając długie postoje)







13.09.2004r.

Dzisiejszy cel - Rozsutec. Trasa zaplanowana jest jako długa, całodniowa wycieczka, ale po tylu dniach w górach mam dość. Zaczynamy podejściem na Południowy Gruń. Podejście, które wczoraj pokonywaliśmy w odwrotnym kierunku zupełnie mnie wykańcza. Rezygnujemy z wejścia na Stoh, mijając szczyt żółtym szlakiem. Potem czerwonym wspinamy się na Velky Rozsutec, schodzimy do Sedla Medzirozsutce a stąd niebieskim szlakiem przez Horne Diery do Stefanowej.

Czas wg mapy: 7 godzin





14.09.2004r.

Kąpielisko termalne w Beszenowej. Basen z wodą chłodniejszą, do pływania i drugi z cieplutką - jak w wannie :) Ludzi sporo, głównie polscy emeryci. Wstęp na cały dzień kosztuje 150 koron za osobę, leżak - 20 koron. Duża zjeżdżalnia niestety jest nieczynna, restauracja i bufet też nie oferują dużego wyboru. Ale woda cudowna.

Na obiad zatrzymujemy się jeszcze w Rozumberoku - w końcu w czasie całego pobytu nie zdążyliśmy jeszcze skosztować prażonego syra.

Brak komentarzy: