sobota, 22 września 2007

Ogrodzieniec: 03.05.2007

Tym razem wycieczka nie górska, a typowo krajoznawcza. Planujemy wyjazd do Ogrodzieńca, gdzie ostatni raz byłam chyba jeszcze w czasach wczesnej podstawówki. Po drodze zatrzymujemy się przy malowniczych skałkach za Niegowonicami. Choć zaraz okazuje się, że malownicze to one są jedynie z daleka :( Na parkingu i wokół niego walają się śmieci a same skałki pokrywają ohydne napisy (graffiti to zbyt ładne słowo na takie bohomazy).

W Podzamczu jesteśmy około 11. Najpierw spacer na Górę Birów - punkt widokowy, resztki bunkra z czasów wojny (właz to głęboka i zupełnie niezabezpieczona dziura!) i podobno pozostałości grodziska - ale gdzie? W bunkrze oczywiście masa śmieci, tablice informacyjne też w złym stanie, niezbyt dobre wrażenie jakie mam po skałkach niegowonickich jeszcze się powiększa.

Na deser zostawiamy sobie sam zamek. Wstęp kosztuje 5,50 zł (w pakiecie ze zwiedzaniem muzeum byłoby 8zł). Zaraz za wejściem budka z goframi i lodami, tuż za nią grill. Zielony i spory teren zachęca do zorganizowania sobie majowego pikniku, tylko ten zimny wiatr...

Same pozostałości zamku robią spore wrażenie - potężne mury i baszty, wąskie schodki i przejścia. Szkoda tylko, że trasa zwiedzania wytyczona niezbyt logicznie i ludzie przepychają się w wąskich przejściach. Wejście na basztę przy tylu chętnych jest zupełnie niemożliwe -kręte i wąskie schody są zupełnie zablokowane. A wystarczyłaby przecież choć jedna osoba kierująca ruchem, przy dość sporych wpływach z biletów to chyba nie powinien być aż taki problem. O 14 zapowiadane są pokazy walk rycerskich, zostajemy popatrzeć choć jest to atrakcja raczej dla dzieciaków.

Jest jeszcze wcześnie, przeglądamy więc nasz przewodnik i jedziemy do oddalonej o kilka kilometrów Pilicy. Chyba za bardzo jestem przyzwyczajona do ładnie odnowionych ostatnio śląskich miasteczek (Mikołów, Żory), bo Pilica sprawia na mnie bardzo zaniedbane wrażenie. Sporo opustoszałych domów, na wielu lokalach wiszą kartki "do wynajęcia". Rynek jest duży, na środku studnia, kilka ławek - ogromna, niewykorzystana przestrzeń. Tylko w wyobraźni widzę od razu odrestaurowane kamieniczki, fontannę, kawiarenki, klomby. Turystów jak na lekarstwo, mimo że mamy przecież 3 maja. A przecież tutejszy pałac z zabytkowym parkiem, w połączeniu z rynkiem i otaczającymi go domami mogłyby być sporą atrakcją. Tyle, że pałac jest właściwie ruiną a park zupełnie zaniedbano. Po przyjeździe do domu szukam w internecie informacji dlaczego tak to wszystko wygląda. Pałac na początku lat 90-tych kupiła Barbara Piasecka Johnson, rozpoczęła remont, i właśnie wtedy pojawili się spadkobiercy przedwojennych właścicieli. Sprawa do dziś jest w sądzie a pałac niszczeje...

Po całej wycieczce pozostaje jakiś niedosyt, żal z powodu niewykorzystanych szans, zaniedbanych możliwości. Chyba w górach przyjemniej, tam im mniej ludzie starają się zmienić tym lepiej :)




Skałki w Niegowonicach.


Widok na zamek z Góry Birów.











Park i pałac w Pilicy. Taki zaniedbany też ma swój tajemniczy urok, ale jednak szkoda...




Brak komentarzy: