sobota, 22 września 2007

Rohacze: 07-11.09.2004

07.09.2004r.

Stęsknieni za górami wyjeżdżamy z domu już o 6:40, przez Cieszyn, Żylinę, Martin, Dolny Kubin jedziemy do Zuberca. Od razu w pierwszym, przypadkowo wybranym domu decydujemy się na nocleg. Cena bardzo przystępna - 180 koron za jasny, czysty pokój z nowiutkimi meblami. Łazienka tuż obok - w zasadzie jedna na dwa pokoje, ale że drugi pokój stoi pusty mamy ją tylko dla siebie. Na dole kuchnia z pełnym wyposażeniem - nic więcej do szczęścia nie jest nam potrzebne.

Jest dopiero południe, więc decydujemy się nie marnować dnia i po kupieniu mapy w informacji turystycznej w centrum Zuberca ruszamy na pierwszą trasę.

Dojeżdżamy do Zverovki (9 km.), zostawiamy auto na parkingu i ruszamy na zielony szlak. Przed nami 2 godziny dość żmudnego i męczącego podejścia. Na Sedlo pod Osobitou docieramy około 14:30, czyli nawet pół godziny szybciej niż przewidywały znaki. Dalej szlak prowadzi bardziej grzbietem, częściej też przystajemy - jagody!

Na Lucne (polski Grześ) docieramy przed 17 i decydujemy się iść dalej. Grzbietowy szlak na Rakoń wygląda pięknie, pogoda dopisuje. Na szczycie jesteśmy o 18 i teraz nie tracąc już czasu schodzimy żółtym szlakiem na Sedlo Zabrat (1/2 godz.) i dalej do Latanej Doliny. O 19:30 zapada zmrok, ale my jesteśmy już na asfaltowej drodze biegnącej wzdłuż doliny. Przed 20 docieramy do samochodu.

Czas wg mapy: 7 godz 5o minut
Czas faktyczny przejścia: 7 godzin







08.09.2004r.

Budzimy się już o 6, ale pogoda nie wygląda zachęcająco - gór w zasadzie nie widać, utonęły we mgle i chmurach. Mimo to decydujemy się ruszać an szlak i po siódmej jesteśmy we Zverovce. Podjeżdżamy na ostatni parking, ale i tak do Tatliakowej chaty mamy godzinę drogi po asfalcie. Trochę nas to martwi, ale mamy szczęście - akurat przed szlabanem przystaje auto wiozące robotników leśnych i szofer zgadza się nas podrzucić. Z miejsca gdzie nas wysadził do Tatliakowej chaty jest już tylko jakieś 15 minut marszu.

Zachęceni takim początkiem dnia przed ósmą ruszamy zielonym szlakiem na Sedlo Zabrat a potem żółtym na Rakoń. Pogoda fatalna - jest dość zimno a gęsta mgła zupełnie zakrywa widoki. W dodatku na otwartym terenie dopada nas porywisty, lodowaty wiatr. Nie zatrzymując sie nawet na Rakoniu ruszamy na Wołowiec. Docieramy tu około 10 i od razu kierujemy się w stronę Ostrego Rochacza (2087,5m). Czeka nas ostre zejście, a potem równie ostre, wspomagane łańcuchami podejście. Tuż za Wołowcem wiatr jest tak silny, że zastanawiamy się, czy jest sens iść dalej, na szczęście potem trochę osłania nas grań.

Na Rohaczu jesteśmy około 11, docieramy tu w gęstej mgle, ale po paru minutach chmury się rozstępują i nagle otaczają nas rozświetlone szczyty. Widoki zapierają dech w piersiach ,może dlatego, że zupełnie się ich nie spodziewaliśmy. Kiedy widzi się je cały czas, nie robią aż takiego wrażenia. Na Placlive docieramy o 12:15, trasa cały czas wiedzie wśród skał, co jakiś czas trafiają się łańcuchy.

Z Placlivego na Smutne Sedlo idziemy kolejną godzinę, choć mapa określała długość szlaku na 1/2 godziny. Mimo wszystko jest dopiero 13 więc decydujemy się przedłużyć trasę. Mgła zniknęła, choć od czasu do czasu szczyty spowijają chmury. Najbardziej dokucza silny, zimny wiatr - i tak już będzie do końca trasy. Droga czerwonym szlakiem przez Tri Kopy, Hrubą Kopę na Banikov to kolejne zejścia i podejścia po skałkach. Niektóre odcinki są dość łagodne, inne - niemal pionowe, zabezpieczone łańcuchami.

Na Banikov docieramy o 15:10, szliśmy 2 godz 10 minut, czyli niemal zgodnie z mapą. Po pół godzinnym zejściu w bardzo silnym wietrze jesteśmy na Banikovskim Sedle. Stąd czeka nas już tyko droga w dół, żółtym szlakiem przez skalne rumowisko. Za nami na pozór niezdobyte skalne ściany. O 18:20 jesteśmy przy samochodzie.

Czas wg mapy: 10 godz 2o minut
Czas faktyczny przejścia: 10 godz 2o minut







09.09.2004r. Sivy Vrch (Siwy Wierch)

Dzień zaczynamy jak zwykle - od spojrzenia w niebo. Gnane wiatrem ciemne chmury nie nastrajają zbyt optymistycznie, decydujemy się więc na dość łagodną trasę. Samochód zostawiamy przy domu i pieszo ruszamy na żółty szlak. Podejście jest łagodne i o dziwo nie męczy. Prowadzi najpierw łąkami, potem lasem, wreszcie kosówką. O 11 osiągamy Sedlo Palenica; wyruszyliśmy o 8, więc mamy 45 minut zapasu.

Nad szczytami po lewej nadal kłębią się chmury, ale my ruszamy czerwonym szlakiem w prawo. Ostatni fragment podejścia to wspinaczka po skałkach. Mimo, że idziemy w miarę szybko droga zajmuje nam godzinę i 10 minut, zamiast przewidywanych 45 minut. Na szczycie znajdujemy osłonięte od wiatru miejsce i odpoczywamy ciesząc się widokami skał i odległych, słonecznych nizin. Na szczycie i przed nim spotykamy trzy spore grupy wycieczkowe. Ponieważ przywykliśmy do pustych szlaków przepuszczanie takich ilości osób jest nieco irytujące.

O 12:40 opuszczamy szczyt, a przy drodze w Bielej Skale jesteśmy po trzeciej. Początkowo droga w dół jest bardzo ciekawa i widowiskowa - biegnie przez ostre skały, w niektórych miejscach trzeba się trochę nagimnastykować. Po wejściu w kosodrzewinę i las zejście staje się dość męczące, zaczynają dokuczać nogi. Najgorsze jest jednak dojście asfaltem do Zuberca - zajmuje nam godzinę. O 16 jesteśmy w centrum, idziemy jeszcze na pizzę i do domu.

Czas wg mapy: 7 godz 3o minut
Czas faktyczny przejścia: 7 godz 3o minut





10.09.2004r.

Pogoda najlepsza z możliwych - błękitne niebo, chłodny wietrzyk. Rano w górach był przymrozek, oszronione trawy wyglądają fantastycznie. O 7:30 ruszamy z parkingu w Zverovce, najpierw czerwonym, potem żółtym szlakiem. Idzie sie nam tak dobrze że już o 8:40 jesteśmy na rozstaju szlaków, nadrabiając pół godziny. Przez 20 minut podziwiamy widoki oszronionych szczytów pod błękitnym niebem, potem ruszamy dalej.

O 10:35 jesteśmy na Banikovskim Sedle, 15 minut zajmuje nam podejście na Pacholę. Tu dłuższy odpoczynek i o 11:20 ruszamy na Salatin. Przejście grzbietami jest mniej forsowne, łagodniejsze niż przez Ostry Rohacz. Podobnie prowadzi przez skały, ale mniej jest łańcuchów i wspinaczki. Za to sporo rozległych widoków. Najładniejsza ze wszystkich dni pogoda to też najwięcej ludzi spotkanych na szlakach. Na szczęście dziś nie natykamy się na żadne wycieczki :)

O 13:25 jesteśmy na Salatinie, po 20 minutach odpoczynku ruszamy na Brestową. Po dotarciu na szczyt schodzimy na znane nam już Sedlo Palenica. Tu znowu pół godzinki odpoczynku i o 15:30 ruszamy w dół. Po dwóch godzinach docieramy do domu, niestety auto czeka na nas na parkingu w Zverovce, więc to jeszcze nie czas na odpoczynek.

Czas wg mapy: 9 godz 45 minut
Czas faktyczny przejścia: 10 godzin



Brak komentarzy: